Każdy z nas widział zapewne nie raz z powodzeniem działający komputer z dwudziestoletnim systemem operacyjnym czy sprzęt, który działał bez przerwy od dekad. Swojego czasu w Polsce głośno było o warsztacie samochodowym, w którym bodaj nadal działa z powodzeniem Commodore 64. Nieco ponad ćwierć wieku to jednak nic w porównaniu z osiągnięciem firmy Fujitsu.
Jak informuje anglojęzyczny serwis The Asahi Shimbun, japońska korporacja wciąż posiada działający komputer FACOM128B. Urządzenie zostało uruchomione po raz pierwszy 1959 roku. Mało tego, specjalnie w celu utrzymania maszyny zatrudniany jest wykwalifikowany w tym celu technik, 49-letni Tadao Hamada. W rozmowie z dziennikarzami Hamada bez cienia wątpliwości deklaruje: „będę zajmował się tą maszyną już zawsze”.
Aby zdać sobie sprawę, z jak wyjątkowym sprzętem ma na co dzień do czynienia Tadao Hamada, należy przyjrzeć się 60-letniej historii komputera FACOM128B. Jest to komputer przekaźnikowy, wywodzący się z linii FACOM100, a zatem maszyn mających stanowić odpowiedź na komputery konstruowane po drugiej stronie Pacyfiku w International Business Machine Corp., korporacji znanej później lepiej ze skróconej nazwy – IBM.
Co ciekawe, FACOM128B nie był najszybszy nawet wśród maszyn sobie współczesnych. W połowie lat 50. także w Japonii z powodzeniem konstruowano już komputery oparte nie na przekaźnikach, lecz lampach. Mimo to działający po dziś dzień FACOM128B znalazł imponującą liczbę zastosowań. Nie będzie przesady w twierdzeniu, że dołożył swoją cegiełkę do powojennej odbudowy japońskiej gospodarki.
To właśnie na FACOM128B wykonywane były obliczenia, które pozwoliły zbudować japoński przemysł optyczny – dzięki maszynie możliwe było uruchomienie na szeroką skalę produkcji soczewek, co mogło przyczynić się do trwającej przecież do dziś japońskiej dominacji na rynku aparatów fotograficznych i kamer. To jednak nie z wylania fundamentów pod potęgę Canona czy Sony znany jest najlepiej FACOM128B.
Maszyna miała udział w konstruowaniu pierwszego powojennego japońskiego samolotu pasażerskiego – NAMC YS-11. Napędzany przez dwa silniki turbośmigłowe Rolls-Royce’a YS-12 był samolotem średniego zasięgu i wzniósł się po raz pierwszy w 1962 roku. Choć trudno mówić o sukcesie komercyjnym, to znalazł on swoje zastosowanie między innymi w Japońskich Siłach Samoobrony i mniejszych liniach lotniczych. Ale był też dowodem możliwości zrujnowanego przez wojnę kraju.
Podobnym dowodem jest sam FACOM128B, który został objęty ochroną w ramach specjalnego programu uruchomionego przez Fujitsu w 2006 roku. Celem programu jest, oprócz zachowania w pełnej sprawności zabytku techniki i zapewnienia mu prac konserwacyjnych, także wyrażenie szacunku dla konstruktorów i wieloletnich operatorów. Wiedza o tym jak przebiega praca i konserwacja FACOM128B jest wśród pracowników Fujitsu przekazywana z pokolenia na pokolenie.
W ten sposób zdobył ją także Tadao Hamada, który opiekuje się sprzętem od samego początku realizowania programu. „Jeśli komputer nie działa, staje się zwykłą ozdobą”, twierdzi Hamada i dodaje: „To, co się czuje i to, co się widzi, jest różne u różnych ludzi. Różnica nigdy nie zostanie zidentyfikowana, jeśli nie będziemy tego utrzymywać w działaniu”. Bodaj w żadnym innym zakątku świata tak spójna koegzystencja techniki, esencjalizmu i tradycji nie byłaby możliwa.
Zobacz też: Złam Enigmę! Maszyny szyfrujące i bomba kryptologiczna dostępne na GitHubie