Nie będzie przesady w twierdzeniu, że największa siła pecetowych dystrybucji Linuksa jest jednocześnie pewnym ograniczeniem – pluralizm i decentralizacja sprzyjają wolności wyboru, ale nie standaryzacji i jednolitości, na co uwagę zwracał swojego czasu sam Linus Torvalds. Dobitnym tego przykładem jest toczona właśnie pomiędzy Red Hatem a Canonicalem wojenka w sprawie metod dystrybucji oprogramowania.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że każda szanująca się dystrybucja posiada dziś sklep z oprogramowaniem. Najczęściej jest to sklep dostarczany wraz ze środowiskiem graficznym, jak ma to miejsce w Fedorze, ale może to być także sklep autorski. Nad migracją z pierwszego rozwiązania na drugie pracuje Canonical – aktualnie, tj. po uśmierceniu Unity, domyślnym sklepem z oprogramowaniem jest GNOME Software. To się ma jednak wkrótce zmienić.
Canonical pracuje bowiem nad nowym sklepem, którego zawartość koncentrować będzie się na paczkach snap. Autorski format dystrybucji oprogramowania jest oczkiem w głowie Canonicala, przez co nowego Snap Store możemy się spodziewać już w kolejnym wydaniu LTS, tj. w kwietniu 2020 roku. To nie do końca odpowiada Red Hatowi, który rozwija alternatywną formę dystrybucji, paczki flatpak. Tajemnicą poliszynela jest, że po porzuceniu GNOME Software domyślny sklep Ubuntu skupiony na snapach nie będzie oferował wsparcia dla standardu Red Hata.
Korporacja rozwijająca Fedorę nie ma zamiaru przechodzić obok praktyk Canonicala obojętnie i zdecydowała się na proporcjonalną odpowiedź. Na początku lipca Richard Hughes, jeden z twórców GNOME Software, opublikował na liście mailingowej Fedory informację, że sklep zostanie pozbawione wtyczki umożliwiającej korzystanie ze snapów. Hughes podkreśla, że do podjęcia tej decyzji przyczyniły się nie tylko zmiany w domyślnym sklepie z oprogramowaniem Ubuntu, ale także jakość samej wtyczki dostarczającej snapy do GNOME Software.
Między flatpakiem i snapami jest jednak sporo różnic. Najważniejsza to stopień uzależnienia całego „ekosystemu” (narzędzi deweloperskich, procesu wydawniczego i w końcu samego sklepu) od korporacji-matki. Nic nie stoi na przykład na przeszkodzie, by każdy mógł uruchomić własną instancję sklepu z flatpakami na własnej infrastrukturze. Snap Store będzie znacznie bardziej scentralizowany, ze zacznie większą władzą Canonicala nad kierunkiem rozwoju tej formy dystrybucji linuksowych programów.
Co ciekawe, porzucenie wsparcia dla flatpaków dotyczy nie tylko Fedory, dyskusja na ten temat trwa także wśród społeczności programistów rozwijających środowisko GNOME. Jeśli plany te zostaną wdrożone w życie, to konsekwencje odczują użytkownicy ogromnej liczby linuksowych dystrybucji. Niebagatelne znaczenie będzie miała ona także dla samego Ubuntu – już teraz dystrybucja realizuje swoje autorskie podejście do GNOME (interfejs użytkownika oparty na nawiązującym do Unity docku), a wkrótce całkowicie porzuci domyślny dla tego środowiska sklep z oprogramowaniem. Ze wzajemnością.
W świetle potyczek Canonicala i Red Hata trudno nie zgodzić się ze spostrzeżeniami Linusa Torvaldsa – dużą trudnością w popularyzacji Linuksa na desktopach wciąż jest niejednolitość i podziały takie, jak ten dotyczący flatpaków i snapów. Z drugiej strony trudno nie postrzegać wolności wyboru pomiędzy koncepcjami Canonicala i Red Hata jako unikatowej zalety, niedostępnej dla użytkowników własnościowych systemów operacyjnych.
Zobacz też: Linus Torvalds o porażce Linuksa na pulpitach: „zmartwieniem jest fragmentacja”