Wygląda na to, że administracja ProtonMaila wytoczyła ciężkie działa przeciwko Google. W ostatnim czasie na blogu tej usługi pocztowej ukazała się publikacja obnażająca słabości zachwalanego przez Google trybu poufnego w Gmailu, a dziś można zapoznać się już z kolejnym tekstem godzącym w narrację korporacji prowadzonej przez Sundara Pichaia.
Zobacz też: ProtonMail krytykuje tryb poufny w Gmailu: „nie jest bezpieczny ani prywatny”
Tym razem administracja ProtonMaila posuwa się jeszcze dalej i zamiast skupiać się na pojedynczej usłudze, frontalnie atakuje Google wpisem zatytułowanym „Nie dajcie się nabrać na fałszywą troskę Google o prywatność”. Nie będzie przesady w twierdzeniu, że ProtonMail nie zostawia na Google suchej nitki: wytknięte zostały licznie wizerunkowe zagrywki, jakie korporacja przedsięwzięła w ostatnim czasie w celu kreowania wizerunku zatroskanej o prywatność:
Fałszywa kampania Google na rzecz prywatności jest zasłoną dymną mającą usatysfakcjonować ustawodawców i uspokoić klientów, gdy nadal kontynuowane są czynności eksploatujące ich dane.
We wpisie obrywa się personalnie Sundarowi Pichaiowi, który przy okazji Google I/O opublikował w The New York Times oskarżycielski artykuł, w którym – w domyśle oczywiście pod adresem Apple – stwierdza, że „prywatność nie może być dobrem luksusowym”, a także nawołuje do jej poszanowania. Już wówczas zwracaliśmy uwagę, że pisze to człowiek będący za sterem jednej z największej korporacji IT o zdecydowanie najbogatszym portfolio konsumenckich usług internetowych.
Zobacz też: Czy prywatność to towar luksusowy? Apple odpowiada na zarzuty szefa Google
Artykuł nie opiera się jednak wyłącznie na krytyce, bywa także konstruktywny. Przykładem jest zestawienie własnego modelu biznesowego z tym realizowanym przez Google: „jeśli Google serio traktuje prywatność, może bez trudów ogłosić, że nie będzie już dłużej zapisywać historii wyszukiwania w celu budowania profili użytkowników lub że zacznie stosować szyfrowanie end-to-end, by uniknąć zbierania ich danych. Jeśli DuckDuckGo czy ProtonMail mogą robić to z zyskiem i dziesiątkami milionów użytkowników, to Google również może” – czytamy.
Z całością komunikatu można zapoznać się na blogu ProtonMaila. Warto także zastanowić się nad celem publikowania podobnych połajanek. Jednym z nich jest oczywiście promocja własnych usług, jednak ProtonMail nie jest w tym aspekcie szczególnie nachalny. Być może wśród dostawców usług, które od lat skupiają się na prywatności, przelała się jakaś czara goryczy. Dziś, gdy o trosce o prywatność zapewnia nawet Mark Zuckerberg, ich wieloletnie starania pozostają w cieniu wizerunkowych zagrywek wielkich graczy.
Zobacz też: Firefox odtąd będzie domyślnie blokował wszystkie skrypty śledzące