Obecnie rodzące się dzieci są profilowane jeszcze przed urodzeniem. Z jakimi społecznymi i politycznymi konsekwencjami?

Ovia i nie tylko

Dziesiątki milionów przyszłych rodziców korzysta z aplikacji wspomagających płodność, takich jak Ovia. Dodajmy do tego korzystanie z wyszukiwarki Google i witryn dotyczących zajścia w ciążę – tak niewiele trzeba aby nasze poddać pod analizę dane dotyczące naszego życia rodzinnego. Już od powzięcia zamiaru zostania rodzicem można być profilowanym pod tym kątem.

Czego się nie analizuje…

Śledzenie zdrowia nienarodzonych i kobiet z pewnością nie jest nowością, ale dzięki aplikacjom ciążowym to zjawisko osiągnęło nowy poziom. Aplikacje umożliwiają korporacjom dostęp do zbioru danych osobowych nienarodzonych, w tym nie tylko wskaźników zdrowia, takich jak waga i tętno, ale także kontekstu kulturowego, przemyśleń rodziców, więzi rodzinnych czy historii medycznej rodziny.

Gdy dziecko już się urodzi, rodzice mogą używać urządzeń do śledzenia (GPS, elektroniczne nianie) lub inteligentnej odzieży (wearable devices) do noszenia dziecka. To odda obcym ludziom informacje na temat rutyny dziecka, czasu snu, karmienia czy wypróżnienia. Jasne, niektóre nasze mamy też prowadziły dzienniki, gdzie notowały czasy karmienia czy zmiany pieluch – ale raczej trzymały go w szufladzie a nie chmurze.

Lubimy śledzić dane bo jesteśmy społeczni?

Część badaczy wskazuje, że wynika to z faktu, że dzisiejsze pokolenie rodziców też jest inne. Datacentryczność i umiłowanie analizowania danych to najwyraźniej po prostu wyróżnik naszych czasów. Uwielbiamy dane ponieważ dostarczają nam informacji pomagających planować życie. Z tych samych powodów używamy przecież smartwachy czy inteligentnych wag.

Sprawdź oferty pracy na TeamQuest

Literatura antropologiczna na temat fetyszy wskazuje, że ludzie fetyszyzują przedmioty (lub dane) ponieważ osadzają one nas, reprezentują nas a także przypominają nam o relacjach społecznych. Czasami rodzice tworzą wręcz głęboką więź emocjonalną z używanymi przez siebie technologiami śledzenia danych, ponieważ te technologie umożliwiają im życie i doświadczenie jakichś ważnych relacji. Stąd pewnie takie opinie użytkowników aplikacji ciążowych jak to moja najlepsza kumpela, pomaga mi we wszystkich etapach ciąży.

Gdzie są granice czyli zdjęcia w ciąży

Pytanie czy to wszystko nie idzie za daleko. Są kobiety, które robią zdjęcie swojego ciała dokumentując przez dziewięć miesięcy przebieg swojej ciąży. Psycholodzy opisują przypadki osób, które zapisują sobie zrzuty ekranu z reakcjami rodziny i przyjaciół na wiadomość o ciąży po tym, jak dowiedzą się o tym przez Skype’a.

Ba, można nigdy nie korzystać z aplikacji „ciążowej” a takie Google czy BabyCenter będą wiedziały, że jesteś w ciąży – szybciej niż Twoja rodzina. Wystarczy wyszukać np. Czy mogę korzystać z wanny z hydromasażem we wczesnej ciąży? czy Skurcze brzucha we wczesnej ciąży i już nic więcej nie musimy dodawać. Odwiedzasz stronę poświęconą parentingowi, akceptujesz ich polityką dotyczącą danych i już wiesz, że Twoje dane są rejestrowane, przetwarzane i udostępniane stronom trzecim. Ale co możesz zrobić? Potrzebujesz odpowiedzi a ceną za to jest na razie „tylko” to, że reklamodawcy będą wiedzieli, że jesteś w ciąży i dostosują treść wyświetlanych Ci reklam.

Jak będziemy rekrutować dla Ciebie?

A co ma z tym wspólnego data engineer możesz poczytać tutaj.