Podczas Google I/O 2018 zapowiedziano ważną zmianę w Google Play, która już wówczas wydawała się kontrowersyjna. Musiał minąć rok zamkniętych testów, podczas których dostęp do nowych możliwości mieli wyłącznie wybrani przez Google najwięksi gracze, by w końcu możliwość wymuszania aktualizacji przez deweloperów została udostępniona każdemu. Powiedzieć, że opinie w tej sprawie są podzielone to nic nie powiedzieć.
Od strony technicznej oddanie w ręce twórców aplikacji możliwości wymuszania aktualizacji sprowadza się do udostępnienia nowego API. Dzięki niemu możliwe będzie zrealizowanie tzw. aktualizacji wewnątrz aplikacji. Po uruchomieniu programu użytkownik zobaczy pełnoekranowy komunikat o konieczności zaktualizowania programu, możliwe jest już także przeprowadzenie pełnej aktualizacji w tle, a nawet wymuszenie restartu aplikacji. Funkcja jest dostępna na systemach z obsługą API poziomu 21, czyli od Androida 5.0 w górę.
Zobacz też: Rewolucja w uprawnieniach na Androidzie trwa, Google psuje kolejne aplikacje
Oczywiście motywacja stojąca za udostępnieniem In-App Update API jest jasna – w ręce deweloperów oddano narzędzie, dzięki któremu mogą szybko wymusić aktualizację w razie, gdyby poprzednia wersja miała poważny błąd lub groźną lukę bezpieczeństwa. Wówczas z troski o komfort i bezpieczeństwo użytkowników sami deweloperzy mogą zadbać o to, by program trafił do jak największej liczby osób w najnowszej wersji.
Wspomniane obostrzenia – wykorzystywanie nowego API tylko w sytuacjach awaryjnych – nie mogą być jednak skutecznie egzekwowane i w zasadzie nic nie stoi na drodze do nadużyć. Choćby popularność serwisów pokroju APK Mirror świadczy o tym, że użytkownicy bardzo często nie chcą najnowszych wersji rozrastających się w zastraszającym tempie aplikacji, chętnie pozostając przy znanych i lubianych funkcjach. Teraz może to być poważnie utrudnione.
Zobacz też: Google dokona rekalkulacji ocen w Google Play – starsze będą mniej istotne
Mamy zatem po raz kolejny do czynienia z konfliktem na poziomie już nawet nie licencjonowania oprogramowania, lecz kwestii posiadania urządzenia. Tajemnicą poliszynela jest, że coraz częściej urządzenia i oprogramowanie są nam użyczane przez producenta, a nie przez nas kupowane. Dobitnie pokazuje to właśnie nowe androidowe API, które w ręce twórców aplikacji oddaje władze nad tym, co i w jakiej wersji posiadać będziemy na swoich smartfonach.