Nowym dostawcą ekranów dla Apple, w tym być może dla modelu iPhone 12, jest chińska firma BOE. Zaraz, kto?
Kontrakt warty miliardy dolarów wygrała marka, która w przeciwieństwie do innych dostawców OLED takich jak Samsung czy LG, jest praktycznie nieznana osobom spoza branży. Czy Apple nie ryzykuje?
Rynek wyświetlaczy a Apple
W świecie elektroniki jest tak, że wiele konkurencyjnych marek w dużym stopniu polega na sobie nawzajem i to przy tworzeniu flagowych produktów. W takiej jednoczesnej współpracy i konkurowaniu nie przeszkadzają nawet toczące się równolegle spory sądowe. I tak na przykład właśnie Apple, które samo projektuje tak skomplikowane układy jak procesory do iPhone’ów, w kwestii wyświetlaczy do nich od wielu już lat polega na ekranach zewnętrznych producentów. Lista wybranych dostawców Apple zawsze była zdominowana przez znane konkurencyjne marki - południowokoreańskie LG (iPhone 11) i Samsung (iPhone 11 Pro).
Tegoroczne iPhone’y, pierwsze obsługujące 5G, będą miał ekrany produkowane przez firmę chińską. Wcale nie oznacza to jednak rozstania przez Apple z dotychczasowymi dostawcami, wśród których należy też wymienić Sharpa i Japan Display.
Na szczęście dla Samsunga wygląda na to, że Apple planuje nadal używać jego technologii wyświetlania w smartfonach z wyższej półki. Nie jest wykluczone, że iPhone 12 Pro będą wyposażone w Samsung OLED. Jeśli nie, obecna sytuacja Samsunga może się jeszcze pogorszyć – Koreańczycy przypisują ostatnio spadające zyski „niefortunnym warunkom” wpływającym na ich biznes wyświetlaczy LED i OLED.
Fakty są jednak nieubłagane. Podczas gdy Samsung będzie nadal dostarczał około 80 procent wyświetlaczy iPhone'a, to mało znane BOE może stać się drugim co do wielkości dostawcą OLED firmy Apple. Jest to nie tylko znak, że najtańszy model iPhone'a 12 firmy Apple prawdopodobnie przejdzie w tym roku z LCD na OLED, ale jest to również znak, że Apple chce zdywersyfikować producentów, z których korzysta, a w dalszej przyszłości być może i samo chce wejść na rynek wyświetlaczy.
BOE czyli … ?
Jak jednak „jakiemuś BOE” udało mu się zdobyć tak dużą umowę pomimo nieznanej marki? Zależy komu nieznanej. BOE jest w rzeczywistości największym producentem wyświetlaczy w Chinach, dostarczającym ekrany do smartfonów, telewizorów i innych urządzeń elektronicznych oraz sprzętu AGD.
Firma ta została założona w Bejing w 1993 roku. W 2001 roku przejęła firmy SK Hynix STN-LCD i OLED. Zajmuje drugie miejsce na świecie w kategorii elastycznych OLED, posiadając 11% udział w rynku w pierwszym kwartale tego roku. Oczywiście nadal daleko mu do lidera rynku Samsunga, który w tym samym kwartale posiadał 81% udziału w rynku OLED. Mimo to, mając już na swoim koncie spory kawałek rynku OLED, być może nie będzie zbyt wielkim zaskoczeniem - przynajmniej teraz - że firma ma już kilku znanych sprzymierzeńców.
Obecnie bowiem technologia wyświetlania BOE jest wykorzystywana w najpopularniejszych modelach smartfonów Huawei, w tym w wysokiej klasy seriach P i Mate. Są też zapowiedzi, że będzie produkować ekran, który pojawi się w tegorocznym Huawei Mate 40. BOE dostarczyło nawet elastyczny OLED używany w składanym Huawei Mate X, który okazał się o wiele bardziej niezawodny niż elastyczne rozwiązania OLED Samsunga. Ba – jeśli wierzyć plotkom to Samsung podobno sam rozważa użycie ekranów BOE w swoich przyszłych urządzeniach, prawdopodobnie kosztem własnego, dominującego w branży wyświetlacza.
Wartość umowy z Apple
BOE produkowało już ekrany LCD do starszych iPhone’ów Apple’a a obecnie jego maleńkie panele OLED są używane w niektórych modelach Apple Watch. Nie jest jasne, ile warte są ostatnie transakcje BOE i Apple, ale jakieś wyobrażenie o tym daje wartość dotychczasowej umowy z Samsungiem. Według raportów internetowych umowa Samsunga z producentem iPhone'a szacowana jest na około 20 miliardów dolarów rocznie. Jeśli więc BOE zdoła zabezpieczyć 20 procent zamówień Apple na wyświetlacze w przyszłości, jego umowa może być warta nawet 4 miliardy dolarów. Pytanie czy zostanie zrealizowana – BOE ma już pierwsze kłopoty…
